To ostatni post i ostatnie zdjęcie tego bloga - w tej formie nie mam już nic więcej do dodania. Zdjęcie wykonał mój mąż, Lech Dymarski, w maju lub czerwcu 1988 roku. Wyjeżdżałam wtedy na trzy lata do Szwecji, aby objąć stanowisko lektorki języka polskiego na uniwersytetach w Uppsali i w Sztokholmie. Poszłam się pożegnać z Dziadkiem, mając poczucie, że być może będzie to moje ostatnie z nim spotkanie. I rzeczywiście było. Emerytowany ksiądz Kaingba od 1979 roku mieszkał razem z panią Łepkowską na poznańskim Junikowie, mając status rezydenta w tamtejszej parafii św. Jadwigi Śląskiej. Zajmowali dwa pokoje w domu przy ulicy Łubinowej należącym do rodziny pani Janiny. Przedtem, w latach 1961-1979, był proboszczem w Siemianicach koło Kępna i tamtejsi parafianie dobrze go pamiętają lub znają go z opowiadań. Zmarł 29 września 1988 roku.
W mojej pamięci zapisało się parę szczegółów związanych z Jego osobą. Na przykład zaskakująco mocny uścisk (przy tak drobnej posturze), którym mnie obejmował, gdyśmy się witali i żegnali. Albo sposób mówienia; choć polszczyzna była Dziadka mową ojczystą, to jego aparat głosowy jakby do końca się do niej nie przystosował, co przejawiało się w osobliwym zmiękczaniu przezeń niektórych spółgłosek (jako polonistka powinnam pewnie w tym miejscu użyć terminu palatalizacja...). Kiedy odwiedzał nas podczas świąt Bożego Narodzenia, moja Mama specjalnie dla niego odkładała solone śledzie, takie "prosto z beczki", bez żadnych dodatków - mnie się w tej postaci wydawały niejadalne. Znałam Go tylko "od święta" - na przykład razem z Helą byli w Wałbrzychu z okazji mojej pierwszej Komunii. Podarował mi wtedy złoty owalny medalionik z Matką Boską Ostrobramską. Nigdy nie udało mi się z Nim porozmawiać o naszym pokrewieństwie i to, że teraz mogę o Nim mówić i pisać "mój Dziadek", jest dla mnie pewną rekompensatą.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi podczas powstawania tego bloga. Zamykając go, nie kończę oczywiście mojej rodzinnej opowieści. Przybierze ona teraz inną, może bardziej osobistą formę, więcej uwagi będę mogła też poświęcić istotnym kontekstom historycznym. Gdy powstanie w całości i zostanie opublikowana - wrócę na chwilę do tego bloga i o tym zawiadomię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz