Jeszcze do niedawna byłam przekonana, że Hela i Józef poznali się w chórze, najpewniej kościelnym. Przyczyną było to zdjęcie:
Nietrudno na nim rozpoznać młodego księdza Kaingbę, a dziewczyna siedząca na trawie z prawej strony zdjęcia to Hela Kraskowska. Jest tu też prababcia Anastazja - stoi w pierwszym rzędzie, czwarta od prawej, ubrana w ciemną suknię z guziczkami. To pierwsza z posiadanych przeze mnie fotografii, na których są i Dziadek, i Babcia - jest ich niewiele, co zrozumiałe. Po tym, jak wydał się ich romans, raczej unikali wspólnego pozowania.
Zdjęcie nie jest datowane, a w albumie, z którego pochodzi, widniał podpis "Bydgoszcz, J.M.P, Szarotka (chór)". Nie wiem, co znaczy skrót J.M.P., będę próbowała tego dociec. Oboje - Hela i Józef - wyglądają na nim bardzo młodo. Myślę, że może pochodzić z 1926-27 roku. Czy już wtedy łączyło ich coś intymnego? Nawet jeżeli jeszcze nie, to za chwilę połączy.
Nie znalazłam informacji o żadnym Chórze Szarotka działającym w tym czasie w Bydgoszczy, ale przy okazji zorientowałam się, jak ważną rolę odgrywał amatorski ruch chóralistyczny w II RP. Nazwa Szarotka (niem. Edelweiss) do dziś jest popularna wśród chórów europejskich. Chór o takiej nazwie (a właściwie Towarzystwo Śpiewu i Muzyki Szarotka) istniał w Inowrocławiu, może więc zdjęcie zrobiono z okazji jego sąsiedzkiej wizyty w Bydgoszczy, a Anastazja, Hela i Józef wcale do niego nie należeli? Z drugiej strony - rodzinny klan Dudzików był bardzo umuzykalniony, każdy tam grał na jakimś instrumencie, moja Babcia była osobą rozśpiewaną i nie mogła przeboleć, że ja - jej jedyna i ukochana wnuczka - niemiłosiernie fałszuję.
Faktyczne okoliczności spotkania Heleny i Józefa były chyba jednak bardziej przyziemne. W świetle pewnych materiałów, które znalazłam w Archiwum Misjonarzy, wydaje się, że Anastazja podjęła pracę jako gospodyni księdza Kaingby i w ten sposób zaczęła się ta znajomość.
Zdjęcie nie jest datowane, a w albumie, z którego pochodzi, widniał podpis "Bydgoszcz, J.M.P, Szarotka (chór)". Nie wiem, co znaczy skrót J.M.P., będę próbowała tego dociec. Oboje - Hela i Józef - wyglądają na nim bardzo młodo. Myślę, że może pochodzić z 1926-27 roku. Czy już wtedy łączyło ich coś intymnego? Nawet jeżeli jeszcze nie, to za chwilę połączy.
Nie znalazłam informacji o żadnym Chórze Szarotka działającym w tym czasie w Bydgoszczy, ale przy okazji zorientowałam się, jak ważną rolę odgrywał amatorski ruch chóralistyczny w II RP. Nazwa Szarotka (niem. Edelweiss) do dziś jest popularna wśród chórów europejskich. Chór o takiej nazwie (a właściwie Towarzystwo Śpiewu i Muzyki Szarotka) istniał w Inowrocławiu, może więc zdjęcie zrobiono z okazji jego sąsiedzkiej wizyty w Bydgoszczy, a Anastazja, Hela i Józef wcale do niego nie należeli? Z drugiej strony - rodzinny klan Dudzików był bardzo umuzykalniony, każdy tam grał na jakimś instrumencie, moja Babcia była osobą rozśpiewaną i nie mogła przeboleć, że ja - jej jedyna i ukochana wnuczka - niemiłosiernie fałszuję.
Faktyczne okoliczności spotkania Heleny i Józefa były chyba jednak bardziej przyziemne. W świetle pewnych materiałów, które znalazłam w Archiwum Misjonarzy, wydaje się, że Anastazja podjęła pracę jako gospodyni księdza Kaingby i w ten sposób zaczęła się ta znajomość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz