niedziela, 10 stycznia 2016

Dom kobiet


August Kraskowski miał w Bydgoszczy warsztat szewski. Poślubił Anastazję Dudzik - jedną z dziesięciorga rodzeństwa (pięciu braci i pięć sióstr) i urodziły im się trzy córki: Klara w roku 1905, Helena w 1908 i Gertruda, zwana Trudą, w 1910. Po czym na początku wojny światowej został zmobilizowany i natychmiast zginął na froncie wschodnim 26 VIII 1914 r. W ich domu mówiło się i po polsku, i po niemiecku. Po jego śmierci Anastazja sama wychowywała córki, a potem także mego Ojca, który do 10 roku życia uważał ją za swoją matkę, a Klarę, Helę i Trudę za starsze siostry. Z czego utrzymywała się ta nietypowa rodzina? Może była jakaś renta po Auguście? Tylko Klara zdobyła zawód i została księgową, a jej zarobki od pewnego momentu stanowiły materialną podstawę ich bytu. Wiem, że Dziadek trochę wspierał je finansowo w latach 30., a Hela dorabiała haftowaniem. 
Anastazja zmarła z powodu skrętu jelit w maju 1942 roku. Klara została bezdzietną starą panną, Hela miała nieślubnego syna z księdzem, Truda jako jedyna wyszła za mąż i urodziła syna Jerzego. Jej męża ponoć w czasie wojny wywieziono na roboty do Niemiec, a ona sama zmarła młodo w 1948 roku na chorobę płuc. Po śmierci Anastazji i usamodzielnieniu się mojego Ojca Klara i Hela mieszkały razem do roku 1965, kiedy to Babcia zmarła nagle na zawał serca. Miała wtedy 57 lat, a ja 11; bardzo przeżywałam jej stratę i nie mogę odżałować, że nigdy nie dane mi było porozmawiać z nią o jej życiu. Klara dożyła starości i zmarła w roku 1989, rok po Józefie Kaingbie. Takie to były babskie losy w rodzinie Kraskowskich. Mój Ojciec dorastał więc pod opieką czterech uwielbiających go kobiet - nic dziwnego, że został ginekologiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz